19 lat || łowca || ,, 6 lat w tym piekle to trochę za dużo " || powiązania ||
Cahir ~bo nie pamięta jak się nazywał naprawdę
- Jak się czuje?
- Obchodzi to pana?
- Nie. Racja, ale pamięć stracił?
- Potrafi tylko się komunikować po angielsku i tym ... języku słowian.
- To dobrze, będzie moją małą zabaweczką. Jestem ciekaw ile wytrzyma.
- Doprawdy... nawet na pana coś takiego jest zbyt okrutne panie dyrektorze...
nagranie jednej rozmowy w organizacji Dreszcz
-Błagam nie pytaj mnie o co chodziło, nie zadawaj mi już tych pytań. Tak, tak zmienili moje wspomnienia, tak można tak zrobić... przecież mnie widziałaś więc po cholerę ciągle o to pytasz Jane!?
Dlaczego ja mam na sobie takie dziwne ciuchy i gdzie mój miecz... Ciri, muszę ją ratować! Geralt! Chodź! Geralt? Gdzie jesteś? Co to za miejsce? Kim jestem? Jestem Cahir Mawr Dyffryn aep Ceallach .. ale jak to nie mogę się tak nazywać!? O czym ty gadasz?!
Chcę być sam, boli mnie wszystko odczepcie się!
uwolnił się
-No to teraz jak się nazywasz?
- Cahir
- Ty naprawdę jesteś szalony, przecież powiedziałeś, że już pamiętasz wszystko
- Chcą zrobić ze mnie Cahira? Dobrze, ale ja nie zginę, może jestem szalony, ale ucieknę...
3 komentarze:
Aria słuchała uważnie co ten idiota ma jej do powiedzenia. Szczerze? Mało obchodziła ją jego opinia. Westchnęła głośno po czym znów zmierzyła go swoim wzrokiem. - Na nikim się nie wyżywam, nie moja wina, że wszyscy tutaj mnie irytują, łącznie z Tobą. Nie wiem, czy masz coś z głową czy nie.. w sumie, to nie mój interes...- Podniosła brwi do góry oraz położyła ręce na swoich biodrach. Aria naprawdę nie lubiła mieć kontaktu z innymi, nie najlepiej jej to wychodziło. Kiedyś...pamięta...że była miła, nawet przyjazna...ale tutaj...nie ma takiego powodu. Nikt jej nie pomoże, bo stąd...nie ma wyjścia. Utknęła tutaj z ludźmi, w głowie ma twarze czterech innych osób....których nawet nie pamięta. Westchnęła po raz kolejny oraz spojrzała już mniej lodowatym wzrokiem na chłopaka. - Nie ważne... Udajmy, że tej sytuacji nie było. -
Aria
Dzisiejszej nocy trudno było o sen. Głowę Code zaprzątały różne myśli, które jednak zawsze wracały do punktu wyjścia - Labirynt, a właściwie jego idea. Dlaczego, w jakim celu? Wspomnienia były niejasne, obrazy rozmazane, i nic nie składało się w logiczną całość. Irytujące.
Wzięła łyk mikstury Gally'ego.
Wiedziała, gdzie ją chowa i od czasu do czasu zabierała mu słoik z napojem. Nie najlepiej to smakowało, ale pomagało oczyścić umysł. Nie miała pojęcia w jaki sposób Gally ją tworzy i wolała tego nie wiedzieć, tak na wszelki wypadek.
- Purwa - rzuciła pod nosem.
Zagadki są proste, prawda? Zajmują najwyżej tydzień, może dwa. Dlatego ta trwa już ponad sześć lat? Code nie mogła tego pojąć. Istotne było pojęcie i zrozumienie schematu, ale schemat przecież jest już znany: Labirynt się zmienia. Co więc umyka Zwiadowcom? Ha, dobre pytanie. Chciałaby znać odpowiedź. Grzebarzysko i mikstura Gally'ego sprzyjały rozmyślaniom, więc nic dziwnego, że i tym razem dziewczyna kręciła się między drzewami. Większość Streferów nie zapuszcza się w te rejony. Słyszała, że ich niepokoją. Bzdura. Ale Alayna cieszyła się, że mają takie zdanie, ponieważ zazwyczaj jest tutaj sama.
Jednak teraz tak nie było.
Prędzej usłyszała niż zobaczyła, że nie jest sama. Męski głos, chociaż słów nie rozumiała. Pierwszą myślą było: "Idź sobie, Code", chociaż zamiast obejść chłopaka, zakradła się bliżej. Stanęła za drzewem, oparła się o nie biodrem i spoglądając na białowłosego, słuchała jego monologu.
[Założyłam, że Cahir gada do siebie. Jeśli Ci to nie pasuje, możesz kogoś tam umieścić :c I dzień dobry, swoją drogą! Chciałam do Ciebie napisać i upomnieć się o wątek, ale mnie ubiegłaś.]
Code
Ciri? Geralt? O czym co cholery on mówił? W Strefie nie było nikogo o takim imieniu. Code ściągnęła brwi i przysłuchała się słowom o dziwnej treści, próbując cokolwiek zrozumieć. Może chłopak właśnie w ten sposób znosi pobyt w Strefie? Czy Strefa odbiera zmysły? A może już wcześniej miał chorobę psychiczną? Code uznała, że zabawnie będzie go wkręcić, ale pomysł ledwie zdążył zakwitnąć, a ona już nim się znudziła - decyzja o wpędzeniu Cahira w jego własny świat fantazji byłaby czasochłonna, a poza tym Strefie nie potrzebne są świry. Cała Strefa jest jednym wielkim świrem.
Przestał mówić. Rozglądał się. Code nawet nie poruszyła się, dobrze wiedząc, że to nie ma sensu - jeśli miałaby się ukrywać, to najlepiej w bezruchu.
Krzyk.
Niezbyt przyjazny.
Czy naprawdę znalazła świra w lesie? Uśmiechnęła się do siebie ironicznie. Pięknie, Code.
- Nie mam skąd wyjść. Przecież się nie ukrywam - odpowiedziała spokojnie, jedynie podnosząc nieco głos, żeby ją dobrze usłyszał; nie miała zamiaru się powtarzać.
Code
Prześlij komentarz