czwartek, 16 lipca 2015

Good Luck...Don't Die

Minho

18 Lat || Zwiadowca || Koreańczyk || 6 Lat w labiryncie ||Sennik || Relacje ||
Każdy zaczyna tutaj jako 'ten nowy'... Ja także byłem taki kiedyś. Wiecie...zabłąkany, niczego nieświadomy, przestraszony.  Co prawda, jestem jednym z pierwszych osób które tu się zjawiły. Na początku nie pamiętałem swojego imienia, tak jak każdy kto do nas przybywa. Jednak na drugi dzień usłyszałem w śnie, jak ktoś woła moje imię. Była to kobieta...wyglądała na przestraszoną. Później przypomniałem Sobie mój wiek. Znalazłem się w tym labiryncie, kiedy skończyłem 12 lat. To oznacza, że błąkam się po tym dziwnym miejscu już od bardzo dawna. Na początku nie było tu zasad, nikt nie mówił nam co mamy robić. Jednak nasz lider, po jakimś czasie zdecydował się na zmiany. Stwierdził, że lepiej będzie dla nas, jeśli zmienimy wszystko. Zaczęliśmy przydzielać wszystkim różne role do odegrania. Na początku byłem zbieraczem. Dzięki temu znam całe to miejsce na pamięć. Wiem co jest gdzie, w jakim miejscu można znaleźć jadalne rośliny, na jakie miejsca powinienem uważać. Mam naprawdę dobrą pamięć, właśnie dlatego awansowałem na zwiadowce. Jestem głównym biegaczem, także pierwszym jaki powstał. Zajmuję się tym, już cztery lata. Znam układ całego labiryntu, wiem jak z niego wrócić.

Moim zadaniem jest także wyrzucanie ukąszonych z naszej osady, później muszę iść i sprawdzić czy ktoś przeżył. Nie cierpię tego zadania, muszę patrzeć jak moi przyjaciele giną, a czasem sam ich zabijam. To dla dobra reszty... dla dobra mojego...dla przetrwania. Musiałem się nauczyć, aby nie przywiązywać się do innych. To trudne, bardzo często ludzie giną, praktycznie raz w tygodniu kogoś tracimy. To przerażające, jednak nic na to nie zdziałamy. Staramy się utrzymać to miejsce jak najlepiej, chcemy aby było tu bezpiecznie. Niektórzy wierzą, że kiedyś się stąd wydostaniemy, inni zaś, stracili nadzieje. Ja...sam nie wiem co o tym sądzę. Powoli zaczynam myśleć, że szukanie wyjścia jest tylko stratą czasu. W lesie jest chatka, wybudowałem ją razem z naszym liderem. W niej znajduje się replika całego labiryntu. Są tam wszystkie ściany, wszystkie wejścia. Każdego dnia otwiera się inna ściana, a ja przeszukuję każdy zakątek aby znaleźć cokolwiek, co pomoże nam się wydostać. Nic nie znalazłem. Zdarzyło mi się dwa razy spędzić noc w labiryncie. To było przerażające. Myślałem, że zginę...jednak udało mi się przetrwać... w odróżnieniu do moich znajomych.
Czasami miewam dziwne sny, przypominają mi się różne rzeczy z czasów, kiedy jeszcze nie dostałem się... do tego piekła. Jednak, na początku pamiętałem je jedynie przez krótki czas, później znikały, tak jakbym nigdy o tym nie wiedział. Wtedy zacząłem je zapisywać. Każdy z nas otrzymał jeden notatnik. Przybyły one w skrzynce. Sam nie wiem po co... ale czasem wydają się być przydatne. Swój przerobiłem na sennik. Zapisuje w nim wszystko co uda mi się przypomnieć, abym mógł dowiedzieć się jakim cudem znalazłem się w tym miejscu, z jakiego powodu... oraz może dostanę wskazówkę, jak się stąd wydostać.

[Oto pierwsza postać na naszym blogu! Serdecznie zapraszam na wątki!]

Czekam na rozpoczęcie z:

Prowadzę z:
♦ Anika ♦

1/7 wątków

7 komentarzy:

machine pisze...

[Już wpisałam c: Dziękuję za takie kochane przyjęcie ♥ I oczywiście przychodzę na wątek pomęczyć biednego Minho! Może będziemy kontynuować poprzedni wątek zaczynając od momentu, w którym obydwoje są w Labiryncie?]
Code

machine pisze...

[A ja nie mam zamiaru was opuszczać c: W Labiryncie właściwie nic się nie działo, bo dopiero co do niego wchodzili. Minho dał Code plecak z potrzebnym zaopatrzeniem, a ona oczywiście zasypywała go górą niepotrzebnych pytań]
Code

machine pisze...

[Dam Ci tę przyjemność: zacznij <3 c: ]
Code

machine pisze...

Jeszcze przed pytaniem Minho Code zajrzała do plecaka i przyjrzała się jego zawartości, zaglądając do każdej kieszeni. Znalazła wodę i przekąskę, a także nóż. Uznała za niepraktyczne trzymanie go w tym miejscu, więc wetknęła go sobie za pasek, upewniając się, że przy żadnym ruchu nie wypadnie i nie zatnie się, kiedy będzie potrzeba go wyjąć.
Westchnęła, posyłając Azjacie ciężkie spojrzenie.
- Tak, Minho - odpowiedziała. - Czy Ty przypadkiem zapomniałeś, że nie jestem jak typowa baba i potrafię sobie poradzić? - Mówiąc, związywała włosy w kucyk, żeby się nie zsunęły. - Nie musisz myśleć za mnie. Skup się na drodze.
Code rozumiała niebezpieczeństwo jakie niesie ze sobą Labirynt, jednak ciekawość i chęć rozwiązania ewidentnie istniejącej zagadki była silniejsza. Podejrzewała, że Minho i jego Zwiadowcy mają wystarczająco informacji do jej rozwiązania, ale być może spostrzeżenia Code rzucą na zebrane dane nowe światło. Wyjątkowo chciała pomóc i wiedziała, że tym nie zaszkodzi. Gorzej być nie mogło.
Kiwnęła głową na Labirynt.
- Będziemy tak stać przez cały dzień, czy w końcu wejdziemy?
Code

Mała Wera pisze...

[chcesz dalej to prowadzić w tym labiryncie, czy wolisz zrobić skip?]

Dlaczego tak się czuła? To było straszne. Chciała mu powiedzieć, że nie jest smutna dlatego, że się boi o siebie, ale dlatego, że to jemu może się coś stać. Że boi się o niego. Że chce dalej przy nim być. Że go kocha...
Ale nie mogła. Nie dała rady nic z siebie wykrztusić. Łzy spływały po jej twarzy, a ona schyliła głowę w dół, by nie patrzeć na niego. Zakryła by twarz rękoma, ale aktualnie ktoś je trzymał...

Mała Wera pisze...

[W takim razie następny odpis to skip kilka dni później :3 ]

Kiedy go tak słuchała, pomyślała, że chociaż tyle może dla niego zrobić. Uśmiechnie się, a on poczuje się lepiej. Tak powiedział...
Posłuchała więc i przestała płakać. Gdy już się uspokoiła, podniosła głowę i patrząc mu w oczy uśmiechnęła się lekko. Nie był to szczery uśmiech, ani nieprzeciętnie uroczy, bo w końcu przed chwilą płakała, więc jej oczy były mokre, przekrwione, usta także nadmiernie czerwone od stałego powoływania łez. Ale starała się.

machine pisze...

Kiwnęła głową. Jeśli nie zasypywała Minho istotnymi - przynajmniej dla niej - pytaniami, nie widziała powodu, by niepotrzebnie gadać. Od zawsze była stroną słuchającą, ale niezbyt cierpliwą - zbyt rozmowne osoby często zaczynały ją nudzić, a nawet irytować, i Code nie miała oporów by się do tego przyznać (zazwyczaj w niekoniecznie miły sposób). Nie ociągając się, zostawiła bezpieczną Strefę za plecami i truchtem wbiegła do Labiryntu. Przyglądała się ciekawie pnączom wspinającym się po masywnych murach, zerkała na wnęki i kiedy rzuciła szybkie spojrzenie w górę, nagle poczuła się niewiarygodnie mała. Zdawała sobie sprawę z ogromu labiryntu, jednak nie miała pojęcia, że obecność masywnych ścian tak bardzo może przytłoczyć.
Znalazłszy się na pierwszym rozwidleniu ścieżek prędko zobaczyła żukolca, który ciekawie się im przyglądał. Przypomniała sobie o obecności buldożerców i ich nocnej aktywności, więc nie obawiała się spotkania z jednym z nich. Opierała się na informacji, że wolą nocne życie.
Trzymała się blisko Azjaty, ale nie na tyle, by się stykali. Zachowywała rozsądny dystans. Miała go cały czas na oku, a on ją, ale nie przeszkadzali sobie. Byli na wyciągnięcie ramienia.
- Który sektor? - zapytała, rzucając mu pojedyncze spojrzenie. - Przybliż mi trochę plan wycieczki, bo skończy się na tym, że będę skręcać w złą stronę.
Code